czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 6.

 Wracamy do początku.


Justin podszedł do mnie od tyłu przytulił i szepnął do ucha " To dla ciebie, mam nadzieję ,że ci się spodoba" po czym zdjął mi bandamkę. Byłam w szoku to było takie cudowne! Staliśmy na ogromnym podjeździe do cudownej willi. Dom marzeń. Jeśli można nazwać to domem, to cholerna rezydencja. Idealna willa nad oceanem w najbogatszej  dzielnicy w Miami. Stałam tam i gapiłam się jak jakaś idiotka. W całym moim życiu nawet nie marzyłam ,żeby mieć taki dom to idealny dom, dom marzeń. Z tyłu domu mieści się nawet mini wodny park, ślizgawki, zjeżdżalnie. 
- Chciałem abyśmy tu zaczęli wszystko od początku.- Objął mnie od tyłu i szeptał do ucha. - Abyśmy zapomnieli o wszystkim co było, żyli chwilą.
Zatraciłam się w słowach chłopaka, jego doskonały, seksowny głos, malinowe pełne usta wypowiadające magiczne słowa.
- Justin, nie mogę. - Odezwałam się szeptem. Bałam się jego reakcji, jestem przyzwyczajona do Justina który za wszystko mnie bije i nadal mam przed nim lęki. 
- Jeśli chcesz, wszystko możesz móc. 
- Ja nie mogę. Za dużo krzywdy mi wyrządziłeś. - Głos powoli mi się załamywał. - Nie tyle co fizycznie a psychicznie. - Zaczęłam szlochać. Justin obrócił mnie do siebie przodem i otarł mi łzy po czy wtulił mnie w jego klatkę piersiową. Zaczęłam jeszcze gorzej płakać. To było złe, to bardzo złe odtrącać jego pomysł, nadal może się cofnąć do czasów kiedy mnie bił i poniżał. 
- Wiem. Nie mogę tego cofnąć choć nie wiem jak bym chciał ale nie mogę. - Odsunął się. - Myślę ,że przyda nam się przerwa. - Zatkało mnie. On zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy. - Nie chcę tego ale to jedyne wyjście ,żebyś znów zaczęła mi ufać. Ja nie moge znieść tego kiedy boisz się nawet na mnie spojrzeć gdy nie uda mi się najdrobniejsza rzecz. 
- M...Myślę ,ż..że będzie mi ciebie zbyt brakować. Takiego dobrego ciebie. - Wyszlochałam. 
Justin zaczął iść z powrotem do samochodu zostawiając mnie bez uprzedzenia. Po krótkiej chwili również zaczęłam iść do samochodu. Zauważyłam ,że Justin rozmawia przez telefon. Wsiadłam do samochodu w momencie kiedy on kończył rozmowę.
- Tak, tak będę na sto procent. Najlepszą tą co zawsze. - Usłyszałam końcowe zdanie, po tych słowach zakończył rozmowę. 
- Przepraszam - Spojrzałam w stronę szatyna.
- Nie masz za co. To ja jestem winien. - Powiedział beznamiętnie, lecz w jego oczach był niezrozumiały błysk, czyżby tego żałował ? 
- Ja wiem ,że ja to psuje. 
- Przestań się obwiniać! Zresztą co ci to da?- Zatrzymując samochód odwrócił się w moją stronę.
- J...Ja ja...
- Tak jak myślałem - Zakpił.
- Justi...Justin prosz...
-Daj sobie spokój. Powiedziałem przerwa, ty sobie wszystko przemyślisz ja również to zrobię i zobaczymy czy nam wyjdzie. - Odwrócił się i ruszył.
- Chcesz mi przez to powiedzieć ,że to koniec ? - Spojrzałam na niego na z bólem w oczach.
- Doszukujesz się czegoś ? -Podniósł na mnie głos. Takiego Justina właśnie się boję.
Postanowiłam się już nic nie odzywać. Wiedziałam ,że nie będzie tak kolorowo cały czas ale nie sądziłam ,że popsuje się tak szybko. Wracamy do początku. Dla nas już nie ma szansy na szczęśliwe życie wspólnie. 
Po jakiejś godzinie byliśmy już w domu. Justin dał mi czas na spakowanie się. Tak znów wracam do Chanel, jeśli mnie przyjmie. Przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę wątpię w to.

- To nie moje wymysły to ty nie potrafisz zrozumieć powagi sytuacji! - Podniosła na mnie głos. - On cie pobije aż trafisz do szpitala ! Ale wtedy to ja się odwrócę i kto ci zostanie ? Nikt bo on będzie miał cię w dupie!

Mimo iż nie miało miejsca ,żadne pobicie myślę ,że ona i tak będzie miała mi za złe.
Po spakowaniu już wszystkich moich rzeczy coś mnie tknęło. Miałam dość tego jak mną pomiatał, jak mną rządził. Byłam dla niego jak jakaś służąca. Jestem dla niego za dobra, wybaczyłam mu zbyt wiele, pobicia wielokrotne, zdradę, pewnie też nie jedna i coś czego sobie nie wybaczę, psychikę mojego małego synka. On nie raz widział jak Justin się nade mną znęcał, choć wiem ,że nie robił tego świadomie na oczach synka on rozumie powagę sytuacji, malec wie co się dzieje. Pojawiła się we mnie dziwna odwaga. Miałam świadomość tego ,że Justin może mnie uderzyć lecz nie obchodziło mnie to w tym momencie. 
Zeszłam na dół gdzie czekał już gotowy do drogi Justin.
- Gdzie masz walizkę ? - Zapytał znudzony.
- U góry. - Odpowiedziałam bezczelnie.
- To może byś po nią ruszyła się szybciej bo tak się składa ,że jestem umówiony.
- Ja ci się znudziłam to na dziwki idziesz ? - O matko co ja właśnie powiedziałam ?! Coś w środku mnie mówiło ,żebym zamknęła się i przestała bo to nie skończy się dla mnie dobrze, ale i tak robiłam coś innego.
- Przestań! Nie wyobrażaj sobie za dużo. Idź po walizkę i jedziemy. - Zmienił się ? Już dawno by mnie uderzył. 
- Och a gdzie twoja koleżanka z którą spałeś ostatnio ? - Podparłam ręką o biodro. 
- Słuchaj przesadzasz! - podniósł głos. 
- A tak czekaj jak ona miała ? Ach.. Tak Amanda! Dobra jest ? Warta ceny stracenia rodziny ?
- Nie szantażuj mnie szmato ! - Zamarłam. Stary Justin wrócił. Wiem ,że przesadziłam ale myślę ,że każda dziewczyna zareagowałaby  tak samo jeśli dowiedziała się o zdradzie swojego chłopaka, a nawet gorzej.
To co zrobił zniszczyło nasz związek bezpowrotnie. Poniósł na mnie rękę. Nie dał mi z liścia, nie puknął mnie on mi zadał cios z pięści. Nie mogłam dłużej utrzymać równowagi i upadłam, jemu najwidoczniej było mało po podniósł mnie za szyję przyduszając mnie w ten sposób i przycisnął do ściany policzkując. Dostałam kolejny cios tym razem w brzuch i kolejny w twarz. Pamiętam moje ostanie słowa.
- Zniszczyłam życie mojemu synkowi przez takiego potwora jak ty! - Wydyszałam szeptem i ostateczny cios 
który spowodował iż zemdlałam i nie kontaktowałam już niczego. 
 Drama!
 Czekam na 10 komentarzy :) Zbyt kolorowo było ? :/ Tak jak obiecałam dodam jeśli będzie 10m kom. No i było rozdział napisany był już wczoraj :)

Czytasz = Komentujesz :)
 

11 komentarzy:

  1. O Boże. Myślałam że już między nimi będzie dobrze, a on ją pobił :( Aż mi się łezka w oku zakręciła. ;( Ciekawe co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Jeżeli możesz to wyłącz weryfikację obrazkową :)

      Usuń
  2. Co ? on miał się zmienić ..
    kocham te opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na następny rozdział ,genialne opowiadanie /@KlaudiaSwaggg

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak on mógł znów ją uderzyć? Miała się go nie bać, a jak tylko coś powie on ją bije... jak tu się nie bać? ;o oby ona dała sobie z nim spokój... chociaż w najbliższym czasie, aż się zmieni... czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Hbdgdji bosz nie spodziewałam się że będzie kolorowo no ale Justin się stara. Mam nadzieję że mi tego nie zrobisz i on się z żadną rafiryndą nie prześpi proszę niech Justin będzie taki już zawszę mamy MEGA DRAMAT !

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój Boże Jak On Mógł Znów Ją Uderzyć?
    Świetny rozdział i czkam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. nie spodziewałam że too wszystko tak szybko sie potoczy o.O niesamowity rozdział jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu juz myslalam ze on sie zmienil a tu takie cos .. ;'(

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurde! Nie spodziewałam się
    takiego obrotu sprawy :O
    Ja jebie... co ten kurwa Justin
    robi w głowie mu się już pojebało :)
    Główna bohaterka dobrze zrobiła tak
    mówiąc do niego.. ale to było straszne co
    się potem wydarzyło..
    Ciekawe co się wydarzy,.,. jestem mega
    ciekawa.
    Ogólnie podoba mi się ta drama :D
    To do nexta :d

    OdpowiedzUsuń