sobota, 10 maja 2014

2 rozdział.

 Wsiadłem do mojego białego lamborghini i odjechałem.


* Chantel.

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. To pewnie przez zarwaną noc. Znów martwiłam się czy on w ogóle ma zamiar wrócić na noc do domu. A gdy przyszedł rzucił tylko " Zamknij się ".
Nie miałam zamiaru tego tak zostawić te 3 lata to już za długo.
Na szczęście Justin jest dziś w pracy, więc mam cały dzień spokoju.
Usłyszałam nawoływanie mnie przez mojego synka. Ruszyłam do jego dziecięcego pokoiku.
- Mamusiu, zlobiś mi pyśne śniadanko ?
- Jasne kochanie choć do kuchni. - Zabrałam malca na ręce. - Na co by miał ochotę mój mały książę ?
- Na ćekolade i lodyy !
- O nie mój drogi. Najpierw to zjesz zdrowe śniadanko. Potem mamusia pomyśli i może się zgodzi na jakieś słodycze.
Usmarowałam kanapki masłem i nałożyłam na to konserwową szynkę, którą malec uwielbia.
Następnie nastawiłam wodę na herbatkę i zalałam ją kładąc na stoliku przed chłopcem.
Zjedliśmy w dwójkę i zabrałam się za zmywanie.
Postanowiłam tak ,że ogarnąć troszkę dom. Czynności takie jak pościelenie kanapy na której śpię, odkurzenie dywanów i zamiecenie podłogi.
- Mamusiu, moglibyśmy pójść na spacelek ? Na placyk zabaw ?
Skinęłam lekko głową i pomogłam małemu w ubraniu się. Ja również się ubrałam. I poszliśmy do Central park'u na plac zabaw.


* Justin.

Cholerna robota. Będąc szefem jednego z najlepszych biur nie ruchomości w Nowym Jorku.
Jedyne co mnie tu trzyma to dobre zarobki. Ba! Pensja doskonała. No i może jeszcze coś...
Tak mam na myśli Amandę. Jest gorąca, i łatwa, sądząc po jej sposobie bycia.
Nie mam dziś ochoty widzieć się z Bella. Wcisnę jej kit ,że muszę zostać dłużej w pracy.
Mam ochotę na imprezę z gorącą Amandą. Zadzwonię do Chaz'a on zawsze ma obczajone najlepsze imprezy w mieście.

1....Sygnał.....
2....Sygnał.....
3....Sygnał.....

- Halo ?- Odezwał się zachrypnięty głos w słuchawce.
- Yo! Stary wbijamy dziś do jakiegoś klubu?
- O świetny pomysł. Nasz ulubiony klub " Neon ". Tam dziś będzie się działo.
- Zajebiście. O 20:00 pod moim domem przedtem wpadnij po Amandę.
- Kurwa ! Ona musi jechać ?
- Mam na nią ochotę dziś!
- Kurwa, jeśli zdołasz odnaleźć jej prawdziwe usta pod tą 100 kilogramową tapetą to okej.
Rozłączyłem się i ruszyłem do domu. Wsiadłem do mojego białego lamborghini i odjechałem.
Wszedłem do pustego domu i od razu pobiegłem wziąć prysznic, ponieważ była już 19:08 a ja nie miałem zamiaru się spóźnić.
Wziąłem szybki prysznic przebrałem się, ułożyłem włosy i popsikałem się moim ulubionym perfumem.
I umyłem zęby po czym wypłukałem jamę ustną miętowym płynem.
Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie w mojej sypialni i uśmiechnąłem się szeroko. Była już 19:56, czyli ,że moja ofiara dzisiejszej nocy już jedzie. Nie to ,że chcę ją zgwałcić. Wszystko za jej zgodą. Jeśli jej nie dostanę, skończę dziś w burdelu.

Do moich uszu dotarł dźwięk klaksonu. Sięgnąłem po mójego iphon'a i ruszyłem do wyjścia.
Wychodząc z domu zobaczyłem Chantel idącą z moim śpiącym synkiem na rękach. Dziewczyna zauważając mnie spuściła głowę w dół, a uśmiech który miała do tej pory zmył się z jej twarzy.
Wsiadłem do samochodu omijając dziewczynę.
- Siema stary! - Przybiłem piątkę z Chaz'em.
- Justyyy! - Z tyłu usłyszałem pisk dziewczyny.
- Hej kochanie. - Pocałowałem namiętnie dziewczynę. Obróciłem głowę w stronę okna. Chantel stała w szoku a łzy były widoczne w świetle księżyca jak spływają po jej twarzy. "Kolejny raz ją zraniłeś !"
Moja cholerna podświadomość znów się odzywa. Odkąd ją pobiłem głos w mojej głowie mnie dręczy.
No nic. Ruszyliśmy do najlepszego klubu.
Droga się niesamowicie dłużyła. Po dotarciu na miejsce, wysiadłem jako pierwszy i otworzyłem drzwi Amandzie. Dziewczyna wysiadła od razu rzucając się mi na szyję. Wkurwiała mnie tym ,że myśli ,że może mnie traktować mnie jak bym był jej. Co oczywiście nie jest prawdą. Ja tej kurwy zbytnio nie lubię. Wiem tyle ,że jest dobra w łóżku i o tym chcę się przekonać.

Weszliśmy do klubu pełnego pijanych ludzi ocierających się o siebie na parkiecie. Szczerze, jedyne co mi przeszkadzało to smród spoconych ludzi. Najbardziej za to podobały mi się lesby na parkiecie. Może to dziwne ale współczesnego faceta podniecają takie widoki pół nagich lasek robiących sobie palcówkę na środku parkietu po pijanemu.
- Justyy ! Kochanie chodź po drinka. - Pisnęła mi do ucha. Myślałem ,że zajebie laskę !
Podeszliśmy do baru i zamówiłem dwie tequile.
Po wypiciu poszliśmy na parkiet. Tańczyliśmy, jeśli to w ogóle da się nazwać tańcem. Więc ocieraliśmy się o siebie już chyba z pięć piosenek.
- Może pójdziemy na górę ? - Wyszeptałem dziewczynie do ucha w seksowny sposób.
Na górze lokalu mieściły się pokoje do chyba każdy wie czego.
Dziewczyna skinęła głową i ruszyliśmy na górę.

 * Chantel.

Właśnie położyłam synka do łóżeczka kiedy zdałam sobie sprawę z tego ,że on nawet nie fatygował się o to ,żebym go z tą dziwką nie zobaczyła. Spojrzał się na mnie bez emocji i odjechali. Jedynie Chaz posłał mi przepraszające spojrzenie.
Pościeliłam sobie pościel na kanapie i ułożyłam się na niej wygodnie.

Leżałam chyba tak z trzy godziny rozmawiając z Chanel przez telefon. Pomimo tak późnej godziny ona miała cierpliwość na słuchanie jak jej się żaliłam, to jedna z wielu jej zalet za które ją kocham.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają a przez nie wchodzi pijany Justin. Czekałam aż wejdzie na górę ze względu na to ,że mógł by mnie uderzyć.
Chłopak zdjął spodnie przed wejście na górę do swojej sypialni i bluzę.
Gdy usłyszałam jak drzwi od sypialni się zamykają postanowiłam posprzątać.
Zabierając spodnie z podłogi usłyszałam dźwięk SMS'a dochodzącego z tylnej kieszeni spodni.

Dziękuję Justy za wspaniałą noc :*
Byłeś najlepszy a twój penis największy ! <3
Do zobaczenia w pracy. Liczę na powtórkę z rozrywki. ;)

Poczułam się, jakbym została oblana kubłem zimnej wody, dostała nożem prosto w pierś i spadła ze schodów. Tak, poczułam się jak gówno. Zaufałam mu. Z powrotem zablokowałam telefon i odłożyłam go tam gdzie był. Następnie zmusiłam się do uśmiechu. Już wiedziałam co muszę zrobić. Byłam już na to gotowa/


7 komentarzy WOW dziękuję nie spodziewałam się ,że tak wam się spodoba :) To cudowne uczucie czytać tak miłe i wspierające komentarze :) Jeśli zobaczę tutaj znów 7 komentarzy pojawi się kolejny :)Zmieniłam bo była drama mam nadzieje ,ze teraz spin nie będzie :) I dziękuję za pomoc :)
@L0stSmile

9 komentarzy:

  1. Biedna dziewczyna, szkoda mi jej. Powinna spakować siebie i synka oraz wyjechać jak najdalej od niego.
    Rozdział mega, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju szkoda mi Jej ;c Justin to dupek... mam nadzieje, że w końcu się opamięta i zmieni ;< rozdział świetny, ale smutny ;/ jestem ciekawa co Ona chce zrobić... odejdzie od niego?! Kc i czekam na nn xo

    OdpowiedzUsuń
  3. boskie <3 a Justin zachowuje się jak frajer

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealny rozdział <3 Justin to idiota nie docenia takiego skarbu jakim jest Chantel :(

    OdpowiedzUsuń
  5. czyżby Justin miał wyrzuty sumienia? booskie *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń