piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 9.

 "Przepraszam"


Notka pod rozdziałem !!

Miesiąc... To Już jeden pierdolony miesiąc od kiedy Chantel ode mnie odeszła.
Jak ja sobie z tym radzę ? No właśnie nie radzę. Codziennie budzę się idę po alkohol na pijam się i idę spać.
Pare razy rozmawiałem przez telefon z Jaxson'em ponieważ nie mam jak się z nim spotkać.
Chantel powiadomiła mnie ,że w tym tygodniu a dokładnie dziś mogę się spotkać z synkiem ponieważ wracają z San fransisco. Cieszyłem się, wiem ,że to będzie świadczyć o tym jakim jestem ojcem ale bardzej cieszyła mnie myśl o spotkaniu się z Chantel. To nie tak ,że syn jest na drugim miejscu. Oni oboje mają pierwsze, chodzi o to ,że wiem ,że synka nie stracę natomiast Chantel ona.... Ona może odejść. W prawdzie już to zrobiła, ale mam zamiar ten ostatni raz o nią zawalczyć. Ostatni ? Czemu ostatni ? Nie chcę psuć jej życia, nie będę jej nękał i nachodził. W końcu to jej wybór chodzi o to ,że Mam nadzieję ,że nikt nie zajmie mojego miejsca przy mojej księżniczce.

- Halo ? - Odebrałem dzwoniący telefon.
- J-Justin. To ja Chantel. Mógłbyś przyjść do parku tego co zawsze ? Tam spotkasz się z Jaxson'em. - Szepnęła cicho.
- Tak, tak Kochanie coś się stało? Płaczesz? - Zapytałem zmartwiony. Właśnie wychodziłem z pod prysznica kiedy zadzwoniła Chantel.
- Nie, wszystko w porządku. Proszę nie nazywaj mnie tak Justin. - To zabolało. Zabolało mocniej niż może się wydawać. Kiedy ukochana osoba powie ci ,że nie masz do niej mówić tak aby czuła się kochana, nie ważne jak bardzo oklepanie to brzmi.
- I spotkam się z tobą. - Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, Dodałem nie zważając na ostatnie jej zdanie. Ale ku mojemu zaskoczeniu połączenie zostało przerwane.
Nie chcą tracić czasu wziąłem się za przygotowania do spotkania.
Gotowy zamknąłem frontowe drzwi od mieszkania po czym ruszyłem do mojego czerwonego bugatti i wyjechałem na drogę prowadzącą do parku.

-Tataaa!! - Usłyszałem krzym mojego małego brzdąca po czym przykucnęłam tak aby synek wpadł w moje ramiona, z siłą od rozbiegu z jaką wpadł trochę się zachwiałem wstając i podrzucając malca do góry.
- Mój mały mężczyzna. - Ucałowałem jego czółko.
- Gdzie jest mamusia, brzdącu ? - Poczochrałem maluchowi włoski.
- W domku. - Odpowiedział robiąc smutną minkę. - Ciocia mnie pśyprowadziła bo mamusia się źle cuła.
- Cześć Justin. - Odezwał się kobiecy głos. Spojrzałem do góry widząc Chanel.
- Gdzie jest Chantel ?
- Ona nie chce się z tobą widzieć. - Splunęła.
- Słuchaj ja się zmieniłem ona to wie, ale się boi. - Sapnąłem zrezygnowany odwracając wzrok w stronę synka bawiącego się z innymi dziećmi w piłkę nożną.
- Chciałem z nią porozmawiać.
- Ona tego nie chce.
- Ona nie  może mnie unikać bez końca!
- Będzie robiła to jak najdłużej się da.
- Wiesz co nie obchodzi mnie twoje zdanie biorę małego dzisiaj do siebie. Przyjdź do parku po niego o 20:00. Do zobaczenia. - Ruszyłem w stronę malca. Tak na prawdę sam odwiozę synka do domu, ale ta jędza powiedziałaby to Chantel i wyszła by z domu a tak będę miał około godziny na rozmowę z Chantel i wytłumaczeniu jej wszystkiego.


*Chantel.

Leżałam w łóżku przykryta kocem pod samą szyję. Nie ,że byłam chora ale po prostu było dziś wyjątkowo zimno i w ten sposób czułam się bezpieczniej.
Właśnie wybiła godzina 19:40 i Chanel poszła do parku odebrać mojego malucha. Sama nie odważyłam się na spotkanie z Justinem. Tak cholernie za nim tęsknię. Pomimo tego ci mi zrobił, pomimo tylu krzywd ja go nadal kocham. Nie mogę się z nim widzieć bo pewnie rzuciłabym mu się na ramiona i wybaczyła dosłownie wszystko. On się zmienił. Udowodnił to. Wiem ale nie mogę się poddać wytrzymałam miesiąc wytrzymam już... Na zawsze ? Nie wytrzymasz ! Ona jest twoim życiem !
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Pewnie Chanel czegoś zapomniała.
Podeszłam do nich i otworzyłam mając nadzieję ,że to Chanel. Pomyliłam się. To jest...
- Mama! - Maluch podbiegł do mnie przytulając się do moich nóg.
- Cześć słodziaku. Kochanie idź do pokoiku mamusia musi tu coś załatwić. - Chłopczyk wykonał moje polecenie i już po chwili zniknął za drzwiami do jednego z pokoi.
- J-Justin. - Za jąkałam się kiedy odwróciłam się do chłopaka przodem. Jedna samotna łza spłynęła po moim zaczerwieniałym od wcześniejszego płaczu policzku.
- Chantel. Ja musiałem tu przyjść. Musiałem cię zobaczyć. Musiałem usłyszeć twój głos, jak kolwiek oklepanie to brzmi ja musiałem się z tobą spotkać. - Po moim policzku znów zaczęły lecieć łzy.
- Ty się zmieniłeś.
- Kochanie, starałem się dla ciebie. Wiem ,że nie jest jeszcze idealnie ale nadal próbuję. - Podszedł krok do przodu.Chciałam się cofnąć ale nie mogłam. Nie mogłam ani się ruszyć, ani nic powiedzieć.
- Proszę daj mi tę ostaniom szansę. - Spojrzał na nie błagalnie. Widziałam w jego oczach ból, strach, smutek i jakąś iskierkę nadziei.
- Za każdym podniesieniem na mnie ręki dostawałeś szansę. Nawet nie wiem ile ich było. - Spuściłam wzrok na swoje kapcie.
- Wiem i przepraszam. Błagam o tę jedną jedyną ostatnią. Wystarczająco długo nie ma ciebie przy mnie.
Już nic nie powiedziałam po prostu wtuliłam się w jego umięśniony tors. To miejsce w którym czułam się najbezpieczniej.


Wiem ,że jest opóźniony ale byłam na domku, u babci i codziennie jeździłam na plażę więc nie miałam czasu czekam na wasze komentarze.
Wiem ,że nie miałam tego robić ALE skomentujcie tylko 1 RAZ ! CZEKAM NA 16 KOMENTARZY I DODAJĘ NASTĘPNY :) JAKOŚ ZA TYDZIEŃ MOŻE DWA :*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!

19 komentarzy:

  1. Jaki super rozdział ♥ Trochę dłużej poczekaliśmy i się mega opłacało, bo wyszedł mega ciekawy, mam nadzieję, że następny rozdział dodasz niebawem, jeżeli nie skomentuje od razu Twojego 10 rozdziału, to daletego, że będę nad morzem, a nie wiem czy będę mieć wi-fi :) Ale nadrobię po przyjeździe ♥♥♥ Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze szybko dodasz coś :)
      http://nosweet-life.blogspot.com/ zapraszam ♥

      Usuń
  2. Jeju mam nadzieję, że Oni będą razem <3 życzę weny i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech oni będą razem i będą szczęśliwi :) świetny rozdział, czekam na następny :p

    OdpowiedzUsuń
  4. mega jak zawsze :D brak słów ale jakby były trochęę dłurzesz to by idealnie było "D

    OdpowiedzUsuń
  5. kochanie dziś znalazłam twoje opowiadanie i przeczytałam powiem jedno to opowiadanie jest super .. i love you xoxo Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty:)) czekam na kolejna nn

    OdpowiedzUsuń
  7. super:))) do następnego:*

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty poporostu mega

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. tak niech oni się pogodzą i Justin przestanie być takim debilem

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny:)) czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Justin się zmienił tylko czy to zmiana na stale a może chwilowo??

    OdpowiedzUsuń
  13. Supcio.. czekam na kolejny.xoxo

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny rozdział ♥ Mam nadzieję, że Justin naprawdę się zmienił i Chantel mu wybaczy..

    OdpowiedzUsuń